sobota, 16 lutego 2013

Prolog - początek końca



Próbuję napisać ten list już od dobrych dwóch tygodni, zmarnowałam już z sto kartek. Ale wiem, że w końcu muszę napisać coś sensownego, bo mój czas się kończy.
Usiłuję wymyślić stosowne słowa na wyrażenie moich uczuć, ale nie potrafię. Za dużo tych uczyć kłębi się we mnie, nie potrafię ich rozszyfrować. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Uświadomiłam to sobie zbyt późno. Przez wiele lat byłam zamknięta na cztery spusty. Byłam kontrolowana, nie mogłam sama podejmować decyzji, nie mogłam żyć tak, jakbym chciała. Bolało mnie to, ale mimo wszystko nie potrafiłam sprzeciwić się rodzicom. Na początku myślałam, że robią to wszystko dla mojego dobra, chcą zapewnić mi godziwą przyszłość i troszczą się o mnie. Ale z biegiem czasu zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że się duszę. Zaczęłam pojmować, że jestem uwięziona we własnym domu, przez własnych rodziców. To oni sterowali moim życiem, każda decyzja podjęta przez nich. Nie pytali mnie o zdanie, nie przejmowali się co czuję, czy jestem szczęśliwa. Oni wydawali rozkazy, a ja, szara myszka robiłam wszystko co mi każą. I w końcu nastąpił przełom w moim życiu. Jedna wiadomość, która otworzyła mi oczy i dodała odwagi. Praktycznie jedno słowo.
Później tylko spakowałam się i pierwszy raz w życiu wbrew swoim rodzicom sama podjęłam decyzję. Wsiadłam w pociąg i odjechałam. Postanowiłam, że nigdy już nie będę żyć tak, jak do tej  pory. Teraz ja będę kowalem własnego losu, a nie ktoś inny. Zmieniłam się z dnia na dzień, nie byłam już tą zwykłą dziewczyną, która egzystuje tylko, nie przeszkadzając nikomu. Przestałam wstydzić się każdej rzeczy, której zrobiłam, nabrałam większego dystansu do siebie. A co najważniejsze, zaczęłam robić rzeczy, o których zawsze marzyłam, a nigdy nie starczyło mi odwagi, żeby je zreazlizować. Nie zastanawiałam się długo, dokąd chcę pojechać. Pociąg w stronę Bałtyku. Nie zastanawiałam się co będzie dalej. I to było moje kolejne postanowienie. Żyć chwilą, tu i teraz. Zadzwoniłam do przyjaciółki mieszkającej w Kołobrzegu. Pamiętam, jakie ogromne było jej zdziwienie, kiedy powiedziałam, że uciekłam z domu i nie mam gdzie się podziać. Zamieszkałam z nią. Kiedy tego samego wieczora opowiedziałam jej wszystko. Nie wiedziała czy się cieszyć, czy płakać. Z jednej strony moja odmiana była powodem do radości, ale powód dla którego się zmieniłam już nie wyzwalał takich odczuć. Ale Kostka bardzo mnie wspierała, we wszystkim. Zmieniłam się nie tylko wewnętrznie, ale i zewnętrznie. Po tygodniu nikt z mojego 'starego życia' nie byłby w stanie mnie poznać, byłam tego pewna. Pierwszy raz od tak długiego czasu byłam naprawdę szczęśliwa. Sama podejmowałam decyzję, bawiłam się, nie bałam się niczego. Kostka podziwiała mnie za moją silną wolę. Nigdy nie uwierzyłaby, że można się aż tak zmienić. Ja też nie. Ale dokonałam tego.  Pół roku, które spędziłam w Kołobrzegu były najlepszym okresem w moim życiu. I wtedy zaczęło się coś psuć. Nienawidzę tego uczucia, gdy nagle czuje się przygnębiona, bez żadnego ostrzeżenia. To się po prostu działo. Czułam się pusta, beznadziejna, zmęczona tym wszystkim. Miałam takie dni, kiedy zupełnie odcinałam się od świata. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Zwykle w takie dni zamykałam się w pokoju i nie wychodziłam, aż mi nie przeszło. 

I nagle pojwiłeś się Ty. I znów moje życie nabrało jakiegoś sensu. Obiecałam sobie na początku, że nigdy nie pokocham żadnego mężczyzny. Obiecałam sobie, że nigdy nie pozwolę, aby ktoś pokochał mnie.
Wiedziałam, że to się źle skończy. Że prędzej, czy później ta osoba będzie przeze mnie cierpieć. Ale mimo obietnic, które stawiłam przed sobą zakochałam się. I pozwoliłam, aby ktoś zakochał się we mnie.
Bo wiem, że mnie kochasz. 

Nie chciałam tego. Broniłam się przed tym rękami i nogami, ale Ty uparcie nie chciałeś zniknąć z mojego życia, a ja czasami kompletnie traciłam dla Ciebie głowę i sama przychodziłam do Ciebie, żeby spędzać z Tobą jak najwięcej czasu. To wszystko było takie skomplikowane. Sama nie wiedziałam, czego chcę i to mnie strasznie wkurzało. Z jednej strony chciałam być z Tobą, spędzać z Tobą jak najwięcej czasu, kochać Cię i nie przejmować się niczym, a z drugiej strony nie chciałam zbytnio przywiązywać się do Ciebie, nie chciałam, żebyś przeze mnie cierpiał. Ale miłość wzięła górę. Jak mawiał Kochanowski; 
"Próżno uciec, próżno się przed miłością schronić,
Bo jako lotny nie ma pieszego dogonić?" 
Także mnie w końcu dopadła. Chociaż nie wiem, jakbym się przed tym broniła.
I znów są dwie strony tego medalu.
Boże, czy to musi być takie skomplikowane? 



*  *  *

No więc po długim czasie przedstawiam Wam prolog. 
Jak sama nazwa wskazuje jest to "początek końca". Jest w postaci listu, który pisze główna bohaterka. 
Reszta rozdziałów będzie pisana z perspektywy Mariusza Wlazłego, to on będzie opowiadał swoją historię. Czasami tylko może się zdażyć, że napiszę z perspektywy kogoś innego.
Mam nadzieję, że jakoś to wyszło :) Nie mogę obiecać, że będę dodawała tutaj coś regularnie, ale postaram się jak najczęściej.
Także już oficjalnie witam wszystkich w kosmosie Mariusza Wlazłego! :)

ZAPYTAJ! - chętnie odpowiem na wszystkie pytania, chętnie porozmawiam :D

15 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada, czekam na więcej i zapraszam do mnie :)

    http://zeby-zyc-trzeba-grac.blogspot.com

    p.s
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się fajnie, mam nadzieję, że nie długo będę musiała czekać na kolejne rozdziały :) I również chciałbym prosić, jak byś mogła oczywiście informować mnie o nowym rozdziałach, to z góry dziękuje :)

    Również zapraszam do siebie. liczę że tam zajrzysz :) http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/
    Pozdrawiam i całuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. CZytałam prolog z dużym zaciekawieniem. Zachęciłaś mnie i czekam na następny wpis. Czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Byłabym wdzięczna.

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O, zapowiada się naprawdę ciekawie! Świetnie, że rozdziały będą pisane z perspektywy Mariusza. :) Co do prologu, to słowa "Ale wiem, że w końcu muszę napisać coś sensownego, bo mój czas się kończy." mnie zaintrygowały. Wydaje mi się, czy to jest taki prolog-epilog? (o ile wiesz, o co mi chodzi) W każdym bądź razie nieważne, bardzo mi się podoba!

    Jeśli byś mogła, to informuj mnie. Zapraszam również do siebie, też piszę o Wlazłym :)
    http://nad-przepasciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, to jest piękne. Tylko tak mogę to skomentować. Smutne, a zarazem piękne.
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że będzie ciekawie. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.

    http://urojona-milosc.blogspot.com/ Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zapowiada więc czekam na 1 ;)

    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 9 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wreszcie się doczekałam :D czekam na 1 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na sam początek powiem, że masz mnie kompletnie! Jesteś pierwszą osobą, która zacytowała Jan Kochanowskiego (której bloga czytam), i otrzymujesz za to Oskara ;). Co do samej historii- zapowiada się ciekawie, czekam na więcej. I proszę, informuj mnie o nowościach :) Zapraszam też do siebie- S. http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam z niecierpliwością na dalsze części :3
    Zapraszam na mój blog, na którym pojawiać się będą one partowe historie w rolach głównych ze szczypiornistami i siatkarzami http://lonely-moths.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały prolog, aż chce się więcej :) Informuj mnie o następnych na moim blogu siatkowkanaszymzyciem.blogspot.com
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na kolejny rozdział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No helou. Super prolog. Podoba mi sie strasznie. Bys mogla mnie informowac ktody dodajesz rozdzialy? To jest mow blog:
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  14. jeeej! ;) czemu ja tak późno trafiłam na Twoje opowiadanie?! :) dość, że piszesz opowiadanie o moim przeulubionym siatkarzu, a skoro o nim piszesz, to pewnie też jesteś w tej zacnej mniejszości przepadającej za nim ;) aa i czytając prolog, wydaje mi się, że dalsza część opowiadania będzie co raz lepsza, więc zabieram się do czytania! :)

    pozdrawiam! :) w sumie to za bardzo spamować nie chcę, ale i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń