"Dziś zamknę oczy, policzę do dziesięciu.
Pstryczek! Nim otworze je, życie nabierze sensu
i kolory tęczy znów chwycę bez trudu,
bo życie to największe ze wszystkich cudów."
Siedzieliśmy na kanapie już dobrą godzinę, oglądając jakąś komedię. Adela praktycznie nie przestawała się śmiać, a wybuchy jej perlistego śmiechu powodowały, że na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech, a w sercu czułem dziwny uścisk. W końcu film się skończył, więc włączyłem kanał z muzyką.
- Wiesz co? Skoro tymczasowo będziemy razem mieszkać, to chyba dobrze by było poznać się trochę lepiej, prawda? I przy okazji, chcę poznać twój problem. Możesz mi zaufać. I obiecuję, że niezależnie od tego, co usłyszę, nie odwrócę się od ciebie i nie zrezygnuje. - odwróciła się w moją stronę, opierając łokieć o oparcie kanapy, a głowę na dłoni. Wpatrywała się we mnie intensywnie czekoladowymi oczami. Westchnąłem.
- To może ty zaczniesz? - spytałem, unosząc brew. Adela zagryzła dolną wargę, marszcząc nos. Znowu! Przez krótką sekundę przez jej twarz przemknęła niepewność.
- A mogę ci zaufać? - wyszeptała. Wziąłem głęboki wdech i przytaknąłem. Adelajda uśmiechnęła się nieznacznie, po czym spojrzała za mnie. Zmrużyła oczy i wpatrywała się w ciemność za oknem. - No cóż... Moje życie nie jest jakieś nadzwyczajne. Wyprowadziłam się z Mazur do Kołobrzegu. Zamieszkałam z moją przyjaciółką, Kostką i tak sobie żyję. Nie skończyłam żadnych studiów, pracuję w hotelu, jako kelnerka i kucharka, czasami stoję na recepcji. Dobrze mi płacą, a ja także czuję się tam dobrze. - zamilkła, spuszczając wzrok z okna.
- To tylko streszczenie. - stwierdziłem.
- To tylko streszczenie. - stwierdziłem.
- Nie chciałbyś znać prawdy. - powiedziała zupełnie innym tonem niż dotychczas. Takiego tonu jeszcze u niej nie słyszałem. Zimny i stanowczy. Wręcz rozkazujący. - To znaczy... - na jej policzki wpłynął rumieniec. - to naprawdę nic ciekawego. Normalne życie. Tak... - dodała już swoim dźwięcznym, miłym dla ucha tonem. Uśmiechnęła się lekko. - Mogę poznać twój sekret? Nie musisz opowiadać mi całego swojego życia. Powiedz mi, co cię dręczy.
Zamilkłem, bijąc się z myślami. Powiedzieć jej? Może to właśnie ona jest tym darem od losu?
- Chodzi o kobietę. - zacząłem, spoglądając na nią. Uśmiechała się lekko, zachęcając mnie do monologu i wierciła we mnie dziury swoim czekoladowym spojrzeniem. - Ma na imię Weronika. Poznałem ją na ostatnim w tym sezonie meczu Plusligi. Trzeba przyznać, że jest naprawdę ładna oraz, jak mi się wtedy zdawało, inteligenta. Ale ona okazała się zwykłą suką. - Adela spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale nic nie powiedziała. Westchnąłem. - Prawda jest taka, że najzwyczajniej w świecie mnie wykorzystała, oszukała. Ja jej zaufałem, a ona zadawała się ze mną tylko ze względu na to, że jestem siatkarzem i mam pieniądze. Pewnego dnia, jeszcze przed tym, jak dowiedziałem się jaka jest naprawdę, przyszła do mnie do mieszkania. Wyglądała strasznie. Była pobita i cała zapłakana. Pozwoliłem jej się wykąpać, ogarnąć. Zaopiekowałem się nią. Chciałem pojechać na pogotowie, a później na policję, ale ona kategorycznie mi zabroniła. Później ni stąd, ni zowąd zaczęła krzyczeć i mnie wyzywać. Rozpłakała się jeszcze bardziej i wybiegła z mieszkania, robiąc katastrofalny chaos. Próbowałem jej szukać, ale na darmo. Na drugi dzień wszyscy posyłali mi pogardliwe spojrzenia. Ludzie, z którymi dotychczas miałem świetny kontakt nie odpowiadali mi nawet dzień dobry na ulicy. Okazało się, że Weronika rozpuściła plotkę, że rzekomo pobiłem ją i próbowałem się do niej dobierać wbrew jej woli. Każdy jej wierzył, nikt nie chciał wysłuchać mojej wersji. Jak się niedawno dowiedziałem, Weronika mnie najzwyczajniej w świecie okradła. Zabierała mi różne rzeczy z mieszkania, nawet z portfela ukradła mi kilka stówek, a ja, zauroczony nią, nawet nie zauważyłem, że zniknął drogi, pamiątkowy, złoty zegarek czy inne tego typu rzeczy, których w moim mieszkaniu mam sporo. Wykorzystywała tak wielu mężczyzn, tylko po to, aby się wzbogacić. Kiedy przyszła do mnie tamtego wieczoru, pobił ją jeden z jej kochanków, bo dowiedział się, że ukradła mu pieniądze i jeszcze inne cenne rzeczy z jego domu. Żerowała tak po całej Polsce. Nie wiem, co mam teraz zrobić. Każdy myśli, że jestem jakimś damskim bokserem i erotomanem. - prychnąłem. - Nikt, dosłownie nikt, oprócz chłopaków z drużyny, nie chce słuchać moich wyjaśnień. Wszyscy wierzą kobiecie o anielskiej twarzy, która tak naprawdę jest zwykłą dziwką i oszustką. Potrafi świetnie grać na uczuciach drugiego człowieka. - zakończyłem swój monolog, kręcąc głową. - Mój drugi problem jest już trochę mniejszej wagi. Mianowicie nie wiem, czy zdecydować się na grę w reprezentacji. - zaśmiałem się. - Nie wiem, czy się orientujesz, ale na jakiś czas z tego zrezygnowałem z powodu konfliktów z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, ale ostatnio rozmawiałem z Andreą Anastasim i naprawdę zaczynam poważnie myśleć nad powrotem. Trochę mi tego brakuje.
Adelajda w milczeniu wpatrywała się we mnie zmrużonymi oczyma.
- Dlaczego ta Weronika jeszcze bezkarnie chodzi po ziemi? - spytała po chwili. Wzruszyłem ramionami.
- Nikt jeszcze nic z tym nie zrobił. Nie licząc kilku pobić i wielu kłótni. Ja też nie mam zamiaru nic z tym robić.
Westchnęła, kręcąc głową.
- Ludzie są tacy głupi. - stwierdziła. - A co z tą reprezentacją? Co stoi na przeszkodzie?
Zamyśliłem się na chwilę. Co tak właściwie stoi na przeszkodzie?
- PZPS. Nie chcę znowu przechodzić przez to całe bagno. - przyznałem.
- Jeżeli naprawdę tego pragniesz i kochasz to, to dlaczego nie? Jestem pewna, że gdy jeszcze grałeś w reprezentacji wnosiłeś do niej wiele. Jeżeli dają ci szansę i naprawdę tego chcesz, to naprawdę warto spróbować. Może już nigdy więcej nie nadarzy się podobna okazja? Może jutro wyjdziesz do sklepu, rozpierdoli cię samochód i już nigdy nie zagrasz? - wypaliła, a ja zmarszczyłem brwi.
- Bardzo kreatywne myślenie, Adelajdo.
- Wiem, bo to prawda. Po co odkładać to, czego się pragnie?
Wzruszyłem ramionami i upiłem łyk herbaty. Usiadłem wygodniej na kanapie, nogi opierając o stół i wpatrując się w telewizor włączony na kanale muzycznym. Zapadła cisza. Nie taka z rodzaju tych krępujących, wręcz przeciwnie. Miła cisza, przerywana cichymi dźwiękami melodii wypływającej z głośników telewizora. Adelajda cały czas siedziała po turecku, w wielkiej koszulce, z totalnym harmiderem na głowie i z kubkiem herbaty malinowej w rękach. Wpatrywała się w okno, nawet nie mrugając.
- Masz piękne włosy, czemu je prostujesz?
- Masz szansę na grę w reprezentacji, czemu z niej nie skorzystasz? - znów zamilkłem, wbijając wzrok w telewizor. - A tak poza tym, na twoim miejscu zrobiłabym coś z tą Weroniką.
- Zastanowię się. A tak poza tym, nie prostuj włosów. - uśmiechnąłem się, a ona w końcu spojrzała na mnie i odwzajemniła uśmiech.
- Zastanowię się. - puściła mi oczko i uśmiechnęła się szerzej. Przez myśl przemknęło mi, że jest naprawdę ładna. - Uwielbiam tą piosenkę! - wyrwała mi z ręki pilota i zrobiła głośniej. - Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr! - stanęła na kanapie i zaczęła tańczyć i śpiewać. Zaśmiałem się głośno, a ona śpiewała jeszcze głośniej i zaczęła podskakiwać. - Spragniona życia wciąż, zawsze gubiła coś, nie chciała nic! No chodź! - chwyciła mnie za rękę i z całej siły pociągnęła do góry. Stanąłem obok niej, a kiedy ona podskakiwała, kanapa unosiła także mnie.
- Nie rozumiałem, kiedy mówiła mi "Dzisiaj ostatni raz, zatańczmy proszę tak, jak gdyby umarł czas" mówiła miiii! - zaśpiewałem, po czym wybuchnąłem śmiechem. Mój wokal raczej nie spotkałby się z uznaniem jakichkolwiek widzów. W porównaniu z pięknym, dźwięcznym głosem Adeli, mój raczej nie był stworzony do śpiewu. Ale ona także wybuchnęła śmiechem i bujała się w rytm piosenki Rotary. Czułem się, jakby ktoś mi o niej opowiadał. Paradoksalne ta piosenka była o niej. I częściowo o mnie. Paradoksalnie.
Ja chcę już mecz z Francją, no!
a no tak, dziękuję za ponad 10.000 wyświetleń <3
Adelajda w milczeniu wpatrywała się we mnie zmrużonymi oczyma.
- Dlaczego ta Weronika jeszcze bezkarnie chodzi po ziemi? - spytała po chwili. Wzruszyłem ramionami.
- Nikt jeszcze nic z tym nie zrobił. Nie licząc kilku pobić i wielu kłótni. Ja też nie mam zamiaru nic z tym robić.
Westchnęła, kręcąc głową.
- Ludzie są tacy głupi. - stwierdziła. - A co z tą reprezentacją? Co stoi na przeszkodzie?
Zamyśliłem się na chwilę. Co tak właściwie stoi na przeszkodzie?
- PZPS. Nie chcę znowu przechodzić przez to całe bagno. - przyznałem.
- Jeżeli naprawdę tego pragniesz i kochasz to, to dlaczego nie? Jestem pewna, że gdy jeszcze grałeś w reprezentacji wnosiłeś do niej wiele. Jeżeli dają ci szansę i naprawdę tego chcesz, to naprawdę warto spróbować. Może już nigdy więcej nie nadarzy się podobna okazja? Może jutro wyjdziesz do sklepu, rozpierdoli cię samochód i już nigdy nie zagrasz? - wypaliła, a ja zmarszczyłem brwi.
- Bardzo kreatywne myślenie, Adelajdo.
- Wiem, bo to prawda. Po co odkładać to, czego się pragnie?
Wzruszyłem ramionami i upiłem łyk herbaty. Usiadłem wygodniej na kanapie, nogi opierając o stół i wpatrując się w telewizor włączony na kanale muzycznym. Zapadła cisza. Nie taka z rodzaju tych krępujących, wręcz przeciwnie. Miła cisza, przerywana cichymi dźwiękami melodii wypływającej z głośników telewizora. Adelajda cały czas siedziała po turecku, w wielkiej koszulce, z totalnym harmiderem na głowie i z kubkiem herbaty malinowej w rękach. Wpatrywała się w okno, nawet nie mrugając.
- Masz piękne włosy, czemu je prostujesz?
- Masz szansę na grę w reprezentacji, czemu z niej nie skorzystasz? - znów zamilkłem, wbijając wzrok w telewizor. - A tak poza tym, na twoim miejscu zrobiłabym coś z tą Weroniką.
- Zastanowię się. A tak poza tym, nie prostuj włosów. - uśmiechnąłem się, a ona w końcu spojrzała na mnie i odwzajemniła uśmiech.
- Zastanowię się. - puściła mi oczko i uśmiechnęła się szerzej. Przez myśl przemknęło mi, że jest naprawdę ładna. - Uwielbiam tą piosenkę! - wyrwała mi z ręki pilota i zrobiła głośniej. - Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr! - stanęła na kanapie i zaczęła tańczyć i śpiewać. Zaśmiałem się głośno, a ona śpiewała jeszcze głośniej i zaczęła podskakiwać. - Spragniona życia wciąż, zawsze gubiła coś, nie chciała nic! No chodź! - chwyciła mnie za rękę i z całej siły pociągnęła do góry. Stanąłem obok niej, a kiedy ona podskakiwała, kanapa unosiła także mnie.
- Nie rozumiałem, kiedy mówiła mi "Dzisiaj ostatni raz, zatańczmy proszę tak, jak gdyby umarł czas" mówiła miiii! - zaśpiewałem, po czym wybuchnąłem śmiechem. Mój wokal raczej nie spotkałby się z uznaniem jakichkolwiek widzów. W porównaniu z pięknym, dźwięcznym głosem Adeli, mój raczej nie był stworzony do śpiewu. Ale ona także wybuchnęła śmiechem i bujała się w rytm piosenki Rotary. Czułem się, jakby ktoś mi o niej opowiadał. Paradoksalne ta piosenka była o niej. I częściowo o mnie. Paradoksalnie.
* * *
No to jest siódemeczka :)
Co mogę napisać? Chyba nic.
Nie wiem, czego spodziewaliście się po tej "tajemnicy" Mariusza, ale to jest właśnie to.
W sumie to chyba nic wielkiego, prawda?
a no tak, dziękuję za ponad 10.000 wyświetleń <3
Przeczytam jak ogarnę, bo niczego po długiej nieobecności nie ogarniam ;)
OdpowiedzUsuńA tymczasem zapraszam na jedynkę ;)
http://nauczmnie.blogspot.com
A do diabła z przeczytaniem mojego rozdziału, w końcu jest nowość u Ciebie! <3
UsuńW sumie nie miałam pomysłu na tą jego tajemnicę, a ta jest bardzo ... chciałam napisać "fajna", ale to by było głupie xdd
OdpowiedzUsuńPasuje do opowiadania, O! :D
Zapraszam na dziewiątkę :)
http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/
szczerze mówiąc, szału nie ma ;)
UsuńTak jak prosiłaś, zapraszam na specyficznie.blogspot.com (czwarty rozdział), a ja już biorę się Twój najnowszy post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na wracam.blogspot.com - III część, specyficznie.blogspot.com - V rozdział oraz znokautowana.blogspot.com - II (:
UsuńNo no no :D
OdpowiedzUsuńRozkręcają się :D
Niech razem dorwą Weronikę i będzie bez problemu :D
Ja wiem nawet jaką decyzję podejmie Mario ws reprezentacji :p
zobaczymy, co to będzie z tą Weroniką... A co do Mario, to zobaczymy! :D
Usuńniesamowity rozdział. kocham, kocham. :*
OdpowiedzUsuńniesamowity rozdział. kocham, kocham. :*
OdpowiedzUsuńhttp://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/ , zapraszam na nienawiść ósmą, oraz na XX na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/, życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńZ komentarzem pojawię się, jak w końcu nadrobię zaległości (czyli w przyszłym tygodniu, po egzaminach)! :*
Tak też myślałam ,że chodzi o kobietę, tudzież tajemniczą Weronikę. Żeby tu nie użyć brzydkiego epitetu, co za skończona menda! Nie dość ,że najpierw go wykorzystała i potem spławiła, on mimo to zaopiekował się nią, a on potem mu takie świństwo wywinęła? Zrujnowała całe życie. Nie no, ja bym udusiła gołymi rękami, naprawdę. Chwała Mariuszowi za taką postawę.
OdpowiedzUsuńŚciskam i zapraszam serdecznie na urywek numer pięć na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/06/urywek-piaty.html :*
zapraszam: http://stara--milosc--nie--rdzewieje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń:D Świetny rozdział. Gdybym spotkała tą Weronikę, to by mnie popamiętała, kurde!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;*
Mimo wszystkiebo Mariusz się nią zaopiekował, a ona wywinęła mu takie świństwo. Tak myślałam, że w tą sprawę musiała być zamieszana kobieta bo mężczyźni są w takim stanie tylko wtedy jak przeczołga ich jakaś kobieta.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na:
24 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/
14 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/
Życzę miłej lektury ;)
Fajnie że kontakt Mariusza i Adeli się poprawił ;) Widać, że oboje się lubią ;) A co do Weroniki to na prawdę nie rozumiem takich babsztylów jak ona (inaczej nie da się tego określić)Jak można kogoś tak perfidnie wykorzystywać i oszukiwać, a Mariusz mimo tego i tak jest wyrozumiały ;) Czekam na następny i zapraszam do mnie ;) http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
zapraszam na nowy: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na urywek numer sześć na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/06/urywek-szosty.html :*
OdpowiedzUsuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ , zapraszam na 21, oczko , oraz http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/ , #9.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, S. ;)