"Oto klucz do szczęścia:
nie brać rzeczy zbyt tragicznie,
robić co możecie najlepszego w danej chwili,
życie uważać za grę, a świat za boisko."
Po krótkim, porannym prysznicu poszedłem na śniadanie. Złapałem się na tym, że nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę Adelę. Mario, przecież to wariatka. Idziesz tylko na śniadanie. Usiadłem przy stoliku i zamówiłem małe śniadanie. Czekając na danie, rozglądałem się po sali. Była zapełniona przez ludzi w różnym wieku, a nawet o różnych narodowościach. Dało się usłyszeć rozmowy po angielsku.
Długo nie musiałem czekać na moje śniadanie. Jadłem powoli, myśląc co mogę dziś robić. Kiedy zauważyłem za barem Adelę, szybko dokończyłem posiłek i ruszyłem w jej stronę.
- Cześć - przywitałem się, siadając na krzesłku stojącym przy ladzie. Przez chwilę nie odezwała się, ani nawet nie podniosła na mnie wzroku, pisząc coś w dużym zeszycie.
- Cześć, Mario. - w końcu podniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie. - Samkowało?
- Jasne. - zaśmiałem się. Urwałem, bo jakiś mężczyzna podszedł do Adeli i złożył zamówienie. Przez chwilę biłem się z myślami. - Masz dzisiaj trochę wolnego czasu?
- Mam, za jakąś godzinę aż do wieczora. - uśmiechnęła się.
- Miałabyś ochotę gdzieś wyjść ze mną? - spytałem trochę niepewnie. Adela posłała w moją stronę jeszcze jeden, szeroki uśmiech i kiwnęła głową.
- Chętnie. Przyszedłbyś tu po mnie o dwunastej?
- Oczywiście, to do zobaczenia. - pożegnałem ją uśmiechem i wyszedłem z stołówki do swojego pokoju.
Równo z zamknięciem drzwi do pokoju rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, gdzie szczerzył się do mnie Winiarski. Wziąłem głęboki oddech i nacisnąłem zielony przycisk.
- No nie wierzę! Bąku, kurwa, nasz szanowny kolega raczył odebrać! - wydarł się Michał.
- No sorry, no. - wydukałem, siadając na łóżko i włączając telewizor.
- No sorry, no! - przedrzeźnił mnie. Przed oczami pokazał mi się Winiarski, wymachujący rękoma. - Skopiemy ci z chłopakami ten twój kapitański tyłek! Jeeezu!
- Winiarski, ogarnij się. - powiedziałem ze spokojem. Ta cała sytuacja strasznie mnie bawiła. Lubiłem, kiedy Winiarski się wkurzał i krzyczał. Żałowałem tylko, że nie mogę go teraz widzieć.
- Ja mam się ogarnąć? JA?! To ty się, kurwa, ogarnij! Znikasz bez słowa, nie odbierasz telefonów! - na chwilę zapadła cisza, było słychać tylko szmery. - Gdzie jesteś?! - wydarł się nagle, przez co prawie wypuściłem komórkę z rąk.
- Myślisz, że ci powiem? - zaśmiałem się. Znów zapadła cisza. Oczami wyobraźni zobaczyłem, jak Michał zaciska pięści i zęby. Komiczny widok. Usłyszałem, jak wziął kilka głębszych oddechów.
- Jeszcze cię znajdziemy, Mario. Korzystaj z życia, bo niewiele ci go zostało. - powiedział i rozłączył się. Westchnąłem i pokręciłem głową.
Winiarski był moim dobrym przyjacielem, ale naprawdę potrzebowałem odizolować się od wszystkich chociaż na kilka dni. Wiedziałem, że czeka na moją decyzję, ale ja jeszcze jej nie podjąłem.
Chociaż na chwilę udało mi się zapomnieć, po co tak właściwie uciekłem do Kołobrzegu, ale telefon od Winiarskiego przywołał mnie do rzeczywistości. Znów siedziałem na łóżku, pustym wzrokiem wpatrując się w telewizor. Mam tak mało czasu, wszyscy oczekują ode mnie, że się zgodzę. Ale ja nie jestem pewnien, czy tego chcę. Nie chcę znów przechodzić tego wszystkiego drugi raz. W telewizji zaczęły się popołudniowe wiadomości. Szczerze odechciało mi się wyjścia z Adelajdą, ale stwierdziłem, że skoro sam się z nią umówiłem, to nie mogę tego teraz odwołać. Założyłem więc buty i ruszyłem na stołówkę. Adela czekała już na mnie, kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się wesoło. Spróbowałem zrobić to samo, ale wyszedł z tego tylko niewyraźny grymas. Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie.
- Chodźmy. - powiedziałem, ruszając w stronę wyjścia z hotelu. Przez kilkanaście minut szliśmy w ciszy. Przeklinałem się w duszy, co mnie napadło, żeby z nią dzisiaj wychodzić. Co mnie napadło, żeby w ogóle kiedykolwiek z nią gdzieś iść?!
- Może pójdziemy na lody? - odezwała się.
- Jasne. - uśmiechnąłem się. Już sobie to wyobrażam. Weszliśmy do lodziarni. - Jaki smak?
- Truskawkowo-waniliowe. - odpowiedziała z uśmiechem. Zamówiłem lody truskawkowo-waniliowe oraz czekoladowo-waniliowe. Ubóstwiam truskawki, ale nienawidzę lodów truskawkowych.
Znów wyszliśmy na słońce.
- Na długo tutaj zostajesz?
- Chciałbym, ale nie mogę. Do końca tygodnia muszę dać wiadomość i nie ma mnie. - powiedziałem bez żadnych emocji, wzruszając lekko ramionami. Adela westchnęła ciężko, niespodziewanie chwyciła mnie za rękę i pociągnęła z całej siły. - Ej!
Nie odezwała się ani słowem, tylko wciąż ciągnęła mnie za sobą. Wreszcie stanęliśmy. Spojrzałem na nią, marszcząc brwi.
- O co ci chodzi? - spytałem.
Boże, z kim ja się zadaję?
- Chodźmy na bungee! - powiedziała, uśmiechając się szeroko i wskazując na cztery trampoliny i sprzęt do skakania. Uniosłem wysoko brwi.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Oj, przestań! Chodź! - znowu pociągnęła mnie za rękę w stronę stoiska z bungee.
- Adela, przestań, przecież to chore! To jest sprzęt dla dzieci, ja jestem za duży, jestem za ciężki, dzieci czekają, jestem dorosły, Adela! - zacząłem nawijać trzy po trzy, żeby tylko jakoś wymigać się od niszczęsnej trampoliny. Ale ona w ogóle mnie nie słuchała.
- Dzień dobry, mam takie pytanie. Czy ja i mój kolega - tu wskazała palcem na mnie. - moglibyśmy poskakać trochę? - uśmiechnęła się miło do niskiego, pulchnego mężczyzny, a ten przyjrzał mi się badawczo.
- Oczywiście, nie ma sprawy. - uśmiechnął się, a przetrałem twarz dłonią.
- Adelaa, ja nie mam ochoty. W ogóle, proszę cię, jak ja mam na tym skakać? - spojrzałem na nią błagalnie, ale ona tylko wybuchnęła śmiechem.
- Przyda ci się trochę rozrywki, Mario, bo nie mogę patrzeć jak jesteś taki smutny i obojętny na wszystko i wszystkich. - poklepała mnie po ramieniu. - No nie daj się prosić! - zaśmiała się perliście. Spojrzałem na nią, jakby była wariatką. Co ja mówię?! Przecież ona jest wariatką!
- Nie. - powiedziałem stanowczo. Nie miałem najmniejszego zamiaru skakać na trampolinie. - Jak się połamię to trenerzy mnie pozabijają. Wszyscy mnie pozabijają. - próbowałem się jakoś wymigać, ale byłem świadomy tego, że moje wymówki są marne.
- Mariusz, nie dobijaj mnie. - roześmiała się. - No co ci szkodzi? Chodź! - popchnęła mnie w stronę trampoliny. Zrezygnowany wywróciłem oczami.
- No dobra, ale tylko na moment. - ściągnąłem buty i czekałem, aż przypmną mi te wszystkie pasy. W co ja się wpakowałem? Jak chłopaki się dowiedzą, to nie będę miał życia. Spojrzałem na Adelajdę, która stała już przypięta, skakając lekko na trampolinie. Kiedy zauważyła, że na nią patrzę uśmiechnęła się szeroko i pomachała mi. W końcu wszedłem na trampolinę i czułem się strasznie. Wszyscy patrzyli, jak dwumetrowy facet skacze sobie na bungee.
Naprawdę fascynujący widok.
Zacząłem skakać lekko, a po dziesięciu skokach krzyknąłem do Adeli.
- Dobra, już się nabawiłem.
Usłyszałem jak wybucha śmiechem.
- Maaaariusz, no proszę cię! Jak byłeś mały na pewno skakałeś na trampolinie, przypomnij sobie, jaka była z tego frajda. Pozwól, żeby te czasy wróciły. Chociaż na chwilę. - uśmiechnęła się do mnie, a po chwili patrzyłem jak wywija fikołki. Westchnąłem i zacząłem się odbijać coraz wyżej. Po kilku minutach nawet zaczęło mnie to bawić i nie zważając już na zdziwione, gardzące i rozbawione spojrzenia oraz mając gdzieś aparaty strzelające mi tysiące zdjęć zacząłem skakać wysoko, śmiejąc się razem z Adelą.
Kiedy zeszliśmy z trampolin, nie mogłem pozbyć się uśmiechu.
- Widzisz jak ci się humor poprawił! Takiego uśmiechniętego lubię cię o wiele bardziej. - śmiała się. Pokręciłem głową.
- Jesteś wariatką. - stwierdziłem ze śmiechem.
- Możliwe. - uśmiechnęła się do mnie szeroko. - Chyba musimy już wracać, praca wzywa.
- Oczywiście. - ruszyliśmy w stronę hotelu. W głowie mi się nie mieściło, że skakałem na bungee, jak jakieś małe dziecko.
Wariatka.
Kiedy leżałem w swoim hotelowym pokoju, oglądając jakiś strasznie nudny serial zasnąłem, ale nie dane mi było długo odpocząć, bo usłyszałem trzask drzwi. Otworzyłem oczy i odruchowo odsunąłem się do tyłu.
- Co ty tutaj robisz?! - moje oczy przybrały wielkośc pięciozłotówki. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się jego tutaj.
- Mówiłem, że cię znajdziemy, głąbie. - powiedział z uśmiechem i wyszedł na chwilę. - Bąku, Igła chodźcie!
Po chwili znów wszedł do pokoju, a za nim Bąkiewicz i Ignaczak. Wytrzeszczyłem oczy jeszcze bardziej.
- Ja pierdole, zero prywatności. - powiedziałem, mordując przyjaciół wzrokiem. Igła zachichotał.
- No nie martw się, my ci nie zabronimy poskakać na trampolinie! - zaczął śmiać się ze mnie, a Winiarski i Bąkiewicz mu zawtórowali. Wiedziałem, że jak się dowiedzą to nie dadzą mi żyć.
- Skąd wy w ogóle o tym wiecie? I jak mnie znaleźliście?
- Siedzimy sobie u mnie w domu i oczywiście Igła był na Twitterze i Facebook'u. Ogląda sobie, ogląda i nagle widzi Mariusza Wlazłego skaczącego na Bungee w Kołobrzegu. Później to już były formalności, żeby cię znaleźć. - wyszczerzył się Michał Winiarski.
- Jesteście pokręceni, wszyscy. Na czele z Adelą.
- Adelą? Jaką Adelą? - ożywił się Bąku.
- To ta dziewczyna, co była z tobą na trampolinie? - Igła poruszał zabawnie brwiami, szczerząc się do mnie. Przejechałem dłonią po twarzy.
- Jesteście tu od kilku minut, a już mam was dość. - powiedziałem, wstając z łóżka i kierując się do łazienki. Moi nieproszeni i nie mile widziani goście rozsiedli się na łóżku.
- Ładna ta Adela! - krzyknął Bąku. - Poznasz ją z nami?
- Podwijam kiecę i lecę, Bąkiewicz. - powiedziałem uszczypliwie, po czym przemyłem twarz zimną wodą.
No to teraz mam już całkowicie przejebane, delikatnie mówiąc.
- No nie wierzę! Bąku, kurwa, nasz szanowny kolega raczył odebrać! - wydarł się Michał.
- No sorry, no. - wydukałem, siadając na łóżko i włączając telewizor.
- No sorry, no! - przedrzeźnił mnie. Przed oczami pokazał mi się Winiarski, wymachujący rękoma. - Skopiemy ci z chłopakami ten twój kapitański tyłek! Jeeezu!
- Winiarski, ogarnij się. - powiedziałem ze spokojem. Ta cała sytuacja strasznie mnie bawiła. Lubiłem, kiedy Winiarski się wkurzał i krzyczał. Żałowałem tylko, że nie mogę go teraz widzieć.
- Ja mam się ogarnąć? JA?! To ty się, kurwa, ogarnij! Znikasz bez słowa, nie odbierasz telefonów! - na chwilę zapadła cisza, było słychać tylko szmery. - Gdzie jesteś?! - wydarł się nagle, przez co prawie wypuściłem komórkę z rąk.
- Myślisz, że ci powiem? - zaśmiałem się. Znów zapadła cisza. Oczami wyobraźni zobaczyłem, jak Michał zaciska pięści i zęby. Komiczny widok. Usłyszałem, jak wziął kilka głębszych oddechów.
- Jeszcze cię znajdziemy, Mario. Korzystaj z życia, bo niewiele ci go zostało. - powiedział i rozłączył się. Westchnąłem i pokręciłem głową.
Winiarski był moim dobrym przyjacielem, ale naprawdę potrzebowałem odizolować się od wszystkich chociaż na kilka dni. Wiedziałem, że czeka na moją decyzję, ale ja jeszcze jej nie podjąłem.
Chociaż na chwilę udało mi się zapomnieć, po co tak właściwie uciekłem do Kołobrzegu, ale telefon od Winiarskiego przywołał mnie do rzeczywistości. Znów siedziałem na łóżku, pustym wzrokiem wpatrując się w telewizor. Mam tak mało czasu, wszyscy oczekują ode mnie, że się zgodzę. Ale ja nie jestem pewnien, czy tego chcę. Nie chcę znów przechodzić tego wszystkiego drugi raz. W telewizji zaczęły się popołudniowe wiadomości. Szczerze odechciało mi się wyjścia z Adelajdą, ale stwierdziłem, że skoro sam się z nią umówiłem, to nie mogę tego teraz odwołać. Założyłem więc buty i ruszyłem na stołówkę. Adela czekała już na mnie, kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się wesoło. Spróbowałem zrobić to samo, ale wyszedł z tego tylko niewyraźny grymas. Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie.
- Chodźmy. - powiedziałem, ruszając w stronę wyjścia z hotelu. Przez kilkanaście minut szliśmy w ciszy. Przeklinałem się w duszy, co mnie napadło, żeby z nią dzisiaj wychodzić. Co mnie napadło, żeby w ogóle kiedykolwiek z nią gdzieś iść?!
- Może pójdziemy na lody? - odezwała się.
- Jasne. - uśmiechnąłem się. Już sobie to wyobrażam. Weszliśmy do lodziarni. - Jaki smak?
- Truskawkowo-waniliowe. - odpowiedziała z uśmiechem. Zamówiłem lody truskawkowo-waniliowe oraz czekoladowo-waniliowe. Ubóstwiam truskawki, ale nienawidzę lodów truskawkowych.
Znów wyszliśmy na słońce.
- Na długo tutaj zostajesz?
- Chciałbym, ale nie mogę. Do końca tygodnia muszę dać wiadomość i nie ma mnie. - powiedziałem bez żadnych emocji, wzruszając lekko ramionami. Adela westchnęła ciężko, niespodziewanie chwyciła mnie za rękę i pociągnęła z całej siły. - Ej!
Nie odezwała się ani słowem, tylko wciąż ciągnęła mnie za sobą. Wreszcie stanęliśmy. Spojrzałem na nią, marszcząc brwi.
- O co ci chodzi? - spytałem.
Boże, z kim ja się zadaję?
- Chodźmy na bungee! - powiedziała, uśmiechając się szeroko i wskazując na cztery trampoliny i sprzęt do skakania. Uniosłem wysoko brwi.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Oj, przestań! Chodź! - znowu pociągnęła mnie za rękę w stronę stoiska z bungee.
- Adela, przestań, przecież to chore! To jest sprzęt dla dzieci, ja jestem za duży, jestem za ciężki, dzieci czekają, jestem dorosły, Adela! - zacząłem nawijać trzy po trzy, żeby tylko jakoś wymigać się od niszczęsnej trampoliny. Ale ona w ogóle mnie nie słuchała.
- Dzień dobry, mam takie pytanie. Czy ja i mój kolega - tu wskazała palcem na mnie. - moglibyśmy poskakać trochę? - uśmiechnęła się miło do niskiego, pulchnego mężczyzny, a ten przyjrzał mi się badawczo.
- Oczywiście, nie ma sprawy. - uśmiechnął się, a przetrałem twarz dłonią.
- Adelaa, ja nie mam ochoty. W ogóle, proszę cię, jak ja mam na tym skakać? - spojrzałem na nią błagalnie, ale ona tylko wybuchnęła śmiechem.
- Przyda ci się trochę rozrywki, Mario, bo nie mogę patrzeć jak jesteś taki smutny i obojętny na wszystko i wszystkich. - poklepała mnie po ramieniu. - No nie daj się prosić! - zaśmiała się perliście. Spojrzałem na nią, jakby była wariatką. Co ja mówię?! Przecież ona jest wariatką!
- Nie. - powiedziałem stanowczo. Nie miałem najmniejszego zamiaru skakać na trampolinie. - Jak się połamię to trenerzy mnie pozabijają. Wszyscy mnie pozabijają. - próbowałem się jakoś wymigać, ale byłem świadomy tego, że moje wymówki są marne.
- Mariusz, nie dobijaj mnie. - roześmiała się. - No co ci szkodzi? Chodź! - popchnęła mnie w stronę trampoliny. Zrezygnowany wywróciłem oczami.
- No dobra, ale tylko na moment. - ściągnąłem buty i czekałem, aż przypmną mi te wszystkie pasy. W co ja się wpakowałem? Jak chłopaki się dowiedzą, to nie będę miał życia. Spojrzałem na Adelajdę, która stała już przypięta, skakając lekko na trampolinie. Kiedy zauważyła, że na nią patrzę uśmiechnęła się szeroko i pomachała mi. W końcu wszedłem na trampolinę i czułem się strasznie. Wszyscy patrzyli, jak dwumetrowy facet skacze sobie na bungee.
Naprawdę fascynujący widok.
Zacząłem skakać lekko, a po dziesięciu skokach krzyknąłem do Adeli.
- Dobra, już się nabawiłem.
Usłyszałem jak wybucha śmiechem.
- Maaaariusz, no proszę cię! Jak byłeś mały na pewno skakałeś na trampolinie, przypomnij sobie, jaka była z tego frajda. Pozwól, żeby te czasy wróciły. Chociaż na chwilę. - uśmiechnęła się do mnie, a po chwili patrzyłem jak wywija fikołki. Westchnąłem i zacząłem się odbijać coraz wyżej. Po kilku minutach nawet zaczęło mnie to bawić i nie zważając już na zdziwione, gardzące i rozbawione spojrzenia oraz mając gdzieś aparaty strzelające mi tysiące zdjęć zacząłem skakać wysoko, śmiejąc się razem z Adelą.
Kiedy zeszliśmy z trampolin, nie mogłem pozbyć się uśmiechu.
- Widzisz jak ci się humor poprawił! Takiego uśmiechniętego lubię cię o wiele bardziej. - śmiała się. Pokręciłem głową.
- Jesteś wariatką. - stwierdziłem ze śmiechem.
- Możliwe. - uśmiechnęła się do mnie szeroko. - Chyba musimy już wracać, praca wzywa.
- Oczywiście. - ruszyliśmy w stronę hotelu. W głowie mi się nie mieściło, że skakałem na bungee, jak jakieś małe dziecko.
Wariatka.
Kiedy leżałem w swoim hotelowym pokoju, oglądając jakiś strasznie nudny serial zasnąłem, ale nie dane mi było długo odpocząć, bo usłyszałem trzask drzwi. Otworzyłem oczy i odruchowo odsunąłem się do tyłu.
- Co ty tutaj robisz?! - moje oczy przybrały wielkośc pięciozłotówki. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się jego tutaj.
- Mówiłem, że cię znajdziemy, głąbie. - powiedział z uśmiechem i wyszedł na chwilę. - Bąku, Igła chodźcie!
Po chwili znów wszedł do pokoju, a za nim Bąkiewicz i Ignaczak. Wytrzeszczyłem oczy jeszcze bardziej.
- Ja pierdole, zero prywatności. - powiedziałem, mordując przyjaciół wzrokiem. Igła zachichotał.
- No nie martw się, my ci nie zabronimy poskakać na trampolinie! - zaczął śmiać się ze mnie, a Winiarski i Bąkiewicz mu zawtórowali. Wiedziałem, że jak się dowiedzą to nie dadzą mi żyć.
- Skąd wy w ogóle o tym wiecie? I jak mnie znaleźliście?
- Siedzimy sobie u mnie w domu i oczywiście Igła był na Twitterze i Facebook'u. Ogląda sobie, ogląda i nagle widzi Mariusza Wlazłego skaczącego na Bungee w Kołobrzegu. Później to już były formalności, żeby cię znaleźć. - wyszczerzył się Michał Winiarski.
- Jesteście pokręceni, wszyscy. Na czele z Adelą.
- Adelą? Jaką Adelą? - ożywił się Bąku.
- To ta dziewczyna, co była z tobą na trampolinie? - Igła poruszał zabawnie brwiami, szczerząc się do mnie. Przejechałem dłonią po twarzy.
- Jesteście tu od kilku minut, a już mam was dość. - powiedziałem, wstając z łóżka i kierując się do łazienki. Moi nieproszeni i nie mile widziani goście rozsiedli się na łóżku.
- Ładna ta Adela! - krzyknął Bąku. - Poznasz ją z nami?
- Podwijam kiecę i lecę, Bąkiewicz. - powiedziałem uszczypliwie, po czym przemyłem twarz zimną wodą.
No to teraz mam już całkowicie przejebane, delikatnie mówiąc.
* * *
Średnio mi się podoba, ale ja już myślami jestem w Chorwacji, więc proszę nie bijcie mnie :c
No i tutaj chciałam Was powiadomić, że za tydzień na pewno nie pojawi się nowy rozdział, ponieważ w Czwartek w nocy wyjeżdżam do Chrowacji, na wymianę międzynarodową :)
No i tutaj chciałam Was powiadomić, że za tydzień na pewno nie pojawi się nowy rozdział, ponieważ w Czwartek w nocy wyjeżdżam do Chrowacji, na wymianę międzynarodową :)
nie moge zyc bez tw bloga!<3
OdpowiedzUsuńHahah, już sobie wyobrażam jak Wlazły skacze na trampolinie :D. No, to skoro przyjechało wspaniałe trio to chyba dopiero teraz się zacznie :). Co za decyzję musi podjąć Mario:>? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo się dowiecie w następnych rozdziałach :)
UsuńInformuje, że pojawiła się nowa historia na moim blogu, zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttp://lonely-moths.blogspot.com/2013/03/puzzle-uczuc.html
Nowość http://lonely-moths.blogspot.com/2013/03/przywilej-nienawisci.html, zapraszam :)
UsuńHaahahahha, Winiarski mistrz! :> A Mariusz i trampolina.. to chyba byłby niezły widok :D Nadal jest nutka tajemniczości, gdyż nadal nie wiadomo jaką decyzję musi podjąć Mariusz, dlatego czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na volleyballinmyheart.blogspot.com
Zazdroszczę wymiany w Chorwacji. Moja szkoła organizuje wymianę polsko - niemiecką, ale w tym roku Niemcy i uczniowie z naszej szkoły jadą do Krakowa, zwiedzać miasto. Gdyby nie perspektywa odpoczęcia od pani od niemca, to może bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, Wlazły skaczący na trampolinie w Kołobrzegu raczej nie jest czymś na porządku dziennym, nie dziwię się, że zaczęło to krążyć po internecie z prędkością światła :D.
Kumple zawsze spoko, pomogą nawet, kiedy tego nie chcesz. Adela faktycznie jest wariatką, ale taką pozytywną wariatką. Czekam jak się to dalej rozwinie, bo niezależnie co zrobi dalej Mariusz, nie pozbędzie się jej tak łatwo, a przynajmniej ze swoich myśli.
Koniec tego "chowania" się przed wszystkimi. Znaleźli już Mariusza, ale przecież nie koniecznie musi mieć przejebane ;p Przyjaciele nie są źli, oni chcą zawsze jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńKurde chyba zapamiętam na długo to, jak Wlazły skakał na trampolinie ;p
Pozdrawiam :)
Fajny rozdział :) Mam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńZazdroszę Ci tej Chorwacji! W takim razie życzę udanego pobytu ;)
Pozdrawiam, no_princess :D
No jak zawsze zarabisty rozdzial :) A najpepsze wejscie kolegow z druzyny ahahah
OdpowiedzUsuńHahhaha, Mariusz skaczący na trampolinie z tym całym sprzętem - chciałabym to zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jego koledzy nie będą dla niego źli i postarają się go zrozumieć, w końcu każdy musi kiedyś odpocząć od wszystkiego.
Pozdrawiam i miłego wyjazdu! :)
super rozdział . :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na juz-nie-taka-sama.blogspot.com
Wizja Wlazłego skaczącego na trampolinie jest baardzo ciekawa i śmieszna zarazem. Adela to na prawdę wariatka ale bardzo pozytywna. Fajnie, że chłopaki tak się martwią o Mariusza, widać, że to prawdziwa przyjaźń :)
OdpowiedzUsuńJakieś straszne zaległości mi się porobiły, ale już jestem :).
OdpowiedzUsuńMariusz skaczący na trampolinie i w obcisłych szelkach- nie mogę się nie uśmiechać, gdy o tym myślę ;) Ciągle powtarza, że Adela to wariatka- a sam nie jest wcale lepszy. Macho się znalazł. Są siebie warci! :D
Niezmiennie Igła i Winiar wprowadzają zamęt- ale Bąku? Jego o to nie podejrzewałam. Lubię, bardzo lubię tych panów w jednym pomieszczeniu! Ciekawe jak zareagują na Adelkę na żywo- Mariusz może czuć się zagrożony!
Zazdroszczę Chorwacji, odpocznij tam za nas! ;)
Czekam na następny, S. ;*
+ zapraszam na 9- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Usuńoo, ale ci dobrze:)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Mariusza na tej trampolinie :D
Życzę Ci miłego pobytu i przesyłam gorące pozdrowienia :*/klaudia
Super piszesz :) Szkoda że ja już nie mam takich fajnych pomysłów na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i pozdrawiam :)
świetne... cudowne... bardzo mi się podoba ! masz talent do pisania opowiadań ;-) zapraszam do siebie i liczę na uwagi dotyczące bloga, ponieważ zaczęłam kilka dni temu ;))
OdpowiedzUsuńSiatkarscy detektywi namierzyli Mariusza i po samotni ;) Dobrze, że Adela namówiła go na skakanie na tej trampolinie. Przynajmniej się rozerwał. To, że ona jest trochę szalona to służy Mariuszowi ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 11 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 1 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
Nosz kurde a mój komentarz gdzie zniknął? przecież byłam tutaj już dość dawno i komentowałam... ;( blogspot mnie nie lubi xD ale już wszystko nadrabiam xD
OdpowiedzUsuńPodoba mi się postać Adeli bo jest taka pozytywna i szalona :D W prywatnym życiu też staram się trzymać takich ludzi :) Emanują oni taką dobrą energią :)
no i w sumie... Mario spokojny ona krejzi- przeciwieństwa się przyciągają ^^
I ciekawi mnie jak niespełna dwumetrowy facet zmieścił się na trampolinie ? :D haha
PS Proszę więcej Winiara! *.* :D
Buziaki :*
Dobra, przyznaje się bez bicia, nie mam czasu na przeczytanie rozdziału, ale jutro obiecuję, że wszystko nadrobię :) Ale coś czuje, że jest genialny - jak zwykle
OdpowiedzUsuńTeraz zapraszam do mnie na 5
http://zeby-zyc-trzeba-grac.blogspot.com/
Zapraszam na czternastkę! :)
OdpowiedzUsuńhttp://bowoczachjestwszystko.blogspot.com
Już przeczytałam i stwierdzam, że rozdział jest zajebista zajebistością.Szampon na trampolinie mnie po prostu rozwalił.
OdpowiedzUsuńPozytywna ta Adela i takich ludzi lubię najbardziej :)
Czekam na jeszcze
Serdecznie zapraszam na kolejny rodział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki;)
Rozdział świetny, jestem ciekawa przeszłości Adeli no i czy chłopaki ją poznają, ale stawiam na to, że tak :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu do Chorwacji, baw się dobrze ;)
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Zapraszam na 6 :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na piętnasty rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://bowoczachjestwszystko.blogspot.com
Haha, uwielbiam Winiara, Bąka i Igłę! Bez kitu, genialni przyjaciele! A Wlazły na trampolinie - poezja! Chciałabym to zobaczyć :p Swoją drogą, jestem ciekawa jak to będzie, kiedy chłopcy poznają Adelę (bo zakładam, że tak właśnie będzie). I ogólnie - co dalej z Adelą. Bo chyba coś będzie, nie? :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, czekam na nowy rozdział :)
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Bardzo, bardzo, bardzo czekam na coś nowego, bo pierwszy raz czytam blog pisany z perspektywy Mariusza :D Zaprasza, do siebie na 25! http://siatkowka-pisane.blogspot.com/ /Wiki ♥
OdpowiedzUsuńJak prosilas, informuje cie o nowym rozdziale :) Milego czytania, pozdrawiam K.
OdpowiedzUsuńhttp://mikasa-i-gra.blogspot.it/2013/03/rozdzial-7-versatile-blogger.html
Zapraszam na nowy http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńŚwietny Rozdział :3 Czekam na więcej i zapraszam do siebie ;))
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ;33
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
cudnie piszesz! zakochałam się w Twoim blogu! *.* Serdecznie zapraszam do siebie na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuń